Rafał Wojaczek punktem zapalnym dyskusji podczas sierpniowej sesji RM. Miasto nie powinno wspierać promocji Instytutu Mikołowskiego przez pryzmat tragicznej historii jednego z najważniejszych poetów współczesnych?
Sierpniowa, powakacyjna sesja Rady Miasta Mikołowa rozpoczęła się minutą ciszy za tragicznie zmarłego w wypadku motocyklowym komendanta KPP Mikołów, Krzysztofa Skowrona. Radni i licznie zebrani w sali Białego Domku mieszkańcy Mikołowa uczcili również pamięć ofiar burzy na Giewoncie.
Głównymi tematami sierpniowej sesji Rady Miasta były sport i kultura. Radnym przedstawiono sprawozdania z działalności m.in. Miejskiej Biblioteki Publicznej, MOSiR Mikołów, jednak dyskusję rozpalił raport dostarczony przez dyrekcję Instytutu Mikołowskiego. Głos zabrała radna PiS, Stanisława Hajduk-Bies, dla której postać Rafała Wojaczka, przez pryzmat tragicznej historii życia i samobójczej śmierci w wieku zaledwie 26 lat, nie powinna stanowić centrum uwagi funkcjonowania i działalności Instytutu Mikołowskiego.
Martwi mnie, że IM zbyt koncentruje się na osobie Rafała Wojaczka. W sprawozdaniu pojawiają się punkty dotyczące promocji jego postaci wśród młodzieży gimnazjalnej, ponad 15 tys. złotych Instytut wydał na zakup pamiątek po poecie. To czas i miejsce, by podkreślić, że Wojaczek to było dziecko tragiczne, tragiczna historia, dramat rodziny, śmierć samobójcza, alkohol, narkotyki, pierwsza próba samobójcza w wieku 15 lat, autoagresywne zachowania. Jeśli chodzi o talent i poezję to ma swoje poczesne miejsce w antologii polskiej poezji, jednak buntuję się przeciwko temu, by robić z niego bohatera dla młodzieży. Ktokolwiek z Państwa chciałby mieć dziecko z tak dramatyczną historią? To jest przestroga dla wielu, ale nie jest dobrze, jeśli czynimy z niego bohatera. Próbowano swego czasu zrobić z niego patrona szkoły średniej, jednak rodzice zaprotestowali. Niczego nas to jednak nie nauczyło, bo dalej to promujemy. Apeluję o to, byśmy spróbowali popatrzeć na tę sprawę inaczej. Mówię to w swoim imieniu, a także mikołowian, których to oburza – zakończyła swój wywód radna.
Michał Rupik, wiceprzewodniczący Rady Miasta, który zastępował nieobecną Katarzynę Syryjczyk-Słomska zauważył, że promocja Rafała Wojaczka musi mieć charakter prewencyjny dla młodzieży i być wskazówką dotyczącą zagrożeń związanych z uzależnieniami od środków psychoaktywnych i powszechności problemów psychicznych w obecnym pokoleniu młodych ludzi.
Na zarzuty radnej odpowiedział dyrektor IM, Maciej Melecki.
Rafał Wojaczek okazuje się, ze wciąż poprzez swoją biografię uwiera ludzi żyjących w Mikołowie. Instytut Mikołowski został powołany w ścisłym kontekście twórczości poety, czyli w kontekście bezpośrednio związanym z jego miejscem zamieszkania (kamienica przy ul. Jana Pawła II 8). Wojaczek miał życie niezwykle tragiczne, natomiast to życie nigdy nie stanowiło – od momentu powołania IM – jakiegokolwiek przedmiotu, który mógłby być jakkolwiek interpretowany, jeśli chodzi o badaczy. Przedmiotem, którym IM zajmował się od początku i zajmuje się nadal jest jego twórczość literacka. Wobec tej twórczości zogniskowane są i grawitują silnie nasze poczynania, twórczości, która znalazła się poczesne miejsce w dziejach polskiej literatury i twórczości, która przedarła się do świadomości odbiorców zagranicznych. Wojaczek miał swoją unikatową, jednostkową wizję poetycką, którą wykreował w języku i filozofii. Został na przestrzeni 50 lat od śmierci uznany w sposób obiektywny za poetę, który w sposób dalekosiężny i kreatywny wniósł swój poetycki głos do literatury polskiej.
To, że ja, Maciej Melecki, śp. Paweł Targiel i Krzysztof Siwczyk zajmujemy się m.in. twórczością Wojaczka, wynika z tego, że od samego początku, od lat 90. postanowiliśmy spróbować przekierować recepcję Rafała Wojaczka, odkleić jego twórczość od biografii i doprowadzić do tego, by ta twórczość była należycie, wieloaspektowo i wielokątnie traktowana w Mikołowie. To się w dużej mierze udało. Chcieliśmy, by ta postać zarówno w naszym mieście, jak i w Polsce była postrzegana jako poeta, literat, a nie w głównej mierze poprzez wymiar biograficzny. Jego życie było tragiczne, lecz życie każdego z nas naznaczone jest elementami tragiczności. Wojaczek nie jest postrzegany jako ktoś fascynujący tylko i wyłącznie dlatego, że miał takie życie, ale przede wszystkim ze względu na swoje dokonania artystyczne. Owszem, był to 26-letni chłopak, ale był to chłopak, który napisał ponad 500 wierszy, zbiór prozy, mnóstwo korespondencji. Wciąż istnieje zapotrzebowanie na jego twórczość. Rafał Wojaczek to postać, która scaliła pokolenia – to rówieśnik twórców Nowej Fali, takich literatów jak Adam Zagajewski czy Stanisław Barańczak, to poeta, który ukształtował całe pokolenie poetów lat 90. I dwutysięcznych. Na niego ludzie się powołują, nim się inspirują, stał się niejako znakiem towarowym samego Mikołowa – przedstawił swoje stanowisko Maciej Melecki.
Kontrę do wypowiedzi dyrektora IM zaprezentowała radna Stanisława Hajduk-Bies.
Nie dyskutuję o twórczości, to zostawmy krytykom. Może są fascynaci, którzy lubią wulgaryzmy, brutalność, estetykę turpizmu, nie wchodzę w gusta. Jednak zarażać młodzież wulgaryzmami... Trzeba mieć pewien umiar. Czytam sprawozdanie i widzę punkt o organizacji trzech spotkań z mikołowską młodzieżą, przybliżających twórczość, ale też postać Wojaczka. Ja w takiej poezji nie gustuję, daleka jestem od brutalności – skwitowała.
Do sprawy szeroko odniósł się burmistrz Stanisław Piechula, zachęcając dyrektora IM do organizacji spotkań z młodymi mikołowianami, dotyczących biografii wielu polskich współczesnych pisarzy.
Mimo trudnej historii, wielu z nich jest niezwykle zasłużonych dla polskiej kultury. Wszyscy wiemy, że w dziejach świata wiele rzeczy musi zostać zapomnianych, czas musi upłynąć, by niektóre osoby stały się kimś docenianym, wielkim, są nazywane od ich imion ulice czy instytucje. Wystarczy krótka kwerenda, by dowiedzieć się na jakie choroby umierało wielu twórców, ilu było alkoholikami, narkomanami, w jakich sytuacjach powstawało wiele dzieł. Wystarczy wgłębić się w biografie, by dowiedzieć się, że gdyby nie uzależnienia nie powstało wiele epokowych dzieł literackich, filmowych czy malarskich. Warto przekazać młodym, kim naprawdę było wielu artystów, a nawet wieszczy narodowych. Wtedy rzucilibyśmy pełny obraz na to, jak należy się do takich osób odnosić. To bardzo dobry temat i zachęcam do tego, by takie rzeczy pokazywać. Może jest to wstydliwe, ale nie uważam, że należy takie rzeczy ukrywać – tłumaczył Stanisław Piechula.
Radna Aneta Esnekier przypomniała o uaktualnianiu statutu Instytutu Mikołowskiego i przyjęciu jako patrona IM właśnie Rafała Wojaczka.
Wśród przyjętych uchwał pojawiły się:
- zgoda na wprowadzenie zmian w budżecie miasta na 2019 rok oraz w wieloletniej prognozie finansowej na lata 2019-2030,
- udzielenie powiatowi mikołowskiemu pomocy finansowej na sumę 8 tys. zł na monitoring systemu do pomiaru jakości powietrza
- poprawki statutu Dziennego Domu Pomocy
- zmiana uchwały w sprawie strategii rozwiązywania problemów społecznych w gminie,
- zatwierdzenie tygodniowego obowiązku wymiaru zajęć nauczycieli przedszkoli i oddziałów przedszkolnych pracujących z grupami dla dzieci 6-letnich i młodszych,
- ustalenie wysokości, zasad określenia oraz rozliczania dotacji dla podmiotów prowadzących żłobek oraz kluby dziecięce
- utworzenie obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej.
Dyskusję wokół ostatniej uchwały rozpoczęła Stanisława Hajduk-Bies pytając, dlaczego komitet musi utworzyć aż 15 osób. Zdaniem radnej obniżenie progu liczby wnioskujących nie będzie utrudniało rozpoczęcia procedur inicjatywy i zawiązania komitetu.
Ustawa miała ułatwić mieszkańcom inicjatywę uchwałodawczą. Jeśli na samym starcie dajemy takie utrudnienie jak obowiązek zawiązania komitetu uchwałodawczego z 15 mieszkańców... Projekt uchwały jest weryfikowany na różnych szczeblach, a później przez nas konsultowany i przyjmowany. Gdyby to było 5 osób, później zbierających 300 podpisów, czyli weryfikujących swój pomysł to by w zupełności wystarczyło i ułatwiło mikołowianom podejmowanie takich inicjatyw – skwitowała Stanisława Hajduk-Bies.
Złożyła również wniosek formalny do par. 4 uchwały o zmianę liczby wnioskodawców z 15 na 5 osób.
Ponadto, rozstrzygnięty został spór o nazwę łącznika ulic Długą i Strzechy. Odrzucono obie petycje mieszkańców – zarówno tę z propozycją nazwania go ulicą Prawa i sprawiedliwości, jak i Temidy (co pojawiło się w kontrpetycji). Fragment ten został nazewniczo przyłączony do ulicy Długiej. Radni odrzucili także skargę Stowarzyszenia Nowy Świat-Wymyślanka na burmistrza. Protest mieszkańców, przede wszystkim ul. Stolarskiej w sprawie działalności firmy Schneider Electric Transformers Poland Sp. z o.o., o której pisaliśmy wielokrotnie na łamach naszego portalu radni uznali za bezzasadny.
Dyskusja wywiązała się przy okazji projektu uchwały dotyczącej przystąpienia do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego terenu i samego budynku po dawnym żłobku przy ul. Konstytucji 3 Maja. Jak informowaliśmy dwukrotnie, w tym miejscu, w dawnej wilii burmistrza, ma powstać Muzeum Miejskie (projekt na 800-lecie Mikołowa), a siedzibę zyska Mikołowskie Towarzystwo Historyczne. Do budynku przeniósł się już Instytut Mikołowski. Na piętrze, po wymianie dachu, w głównej sali będzie możliwość organizacji wystaw i prelekcji.
Wolne głosy
Radne Agnieszka Fiola i Ewa Chmielorz zaprosiły do udziału w dożynkach organizowanych w Bujakowie i Mokrem, a radny Andrzej Sukiennik na festyn rodzinny w Borowej Wsi.
Do spotkania w sprawie planów zagospodarowania przestrzennego w Kamionce nawiązali radni Krzysztof Żur (z Borowej Wsi) oraz Krzysztof Jakubiec (z Kamionki). Każdy z nich zwrócił uwagę na przesunięcie terminów MPZP dla innych części Mikołowa. Krzysztof Jakubiec zaapelował, by dział planowania przy UM wziął na cel małe fragmenty Mikołowa, a nie całe dzielnice i sołectwa.
Wcześniej te plany były poprzez przetargi zlecane firmom specjalistycznym, które miały szersze spojrzenie. Nie były to wizje jednej osoby, tylko zespołu projektantów, którzy obserwowali teren, rozmawiali z mieszkańcami na temat ich potrzeb – podsumował radny Krzysztof Jakubiec.
Zgodnie z informacją przekazaną przez wiceburmistrza Mateusza Handla zmiany w prawie podatkowym, podwyższenie kwoty wolnej od podatku, obniżenie PIT o 1 proc. i ulga podatkowa dla osób do 26 roku życia oznacza znacznie mniejsze wpływy do budżetu miasta. Jak wynika ze wstępnych szacunków w przyszłym roku do kasy miasta nie trafi aż 9 milionów złotych.