6 grudnia 2020 r. mija 75 rocznica urodzin Rafała Wojaczka - jednego z najznamienitszych współczesnych poetów polskich. Życie i twórczość Rafała Wojaczka były owiane legendą.
Ten niespełna 26- letni poeta, autor znakomitych wierszy i tomu prozy pt. Sanatorium, urodzony w 1945 r. w Mikołowie a zmarły w 1971 r. we Wrocławiu, wdarł się do świadomości czytelników głośnym debiutem literackim – rekomendowanym przez Tymoteusza Karpowicza - na łamach pierwszego numeru pisma Poezja w 1965 r.
Jego dwa tomy wierszy, wydane za życia: Sezon (1969) i Inna bajka (1970), zostały entuzjastycznie przyjęte przez czytelników i krytykę literacką. Wiersze w nich pomieszczone odznaczały się silnym, oryginalnym głosem poetyckim i ewokowały radykalnie negatywny stosunek do życia - jako nieustannego źródła osamotnienia, cierpienia, zagrożenia i strachu - wikłanego w realne formy opresji, na jakie narażona jest jednostka. Uniwersalny, ale zarazem mocno indywidualny charakter tej poezji, oparty na kunsztownej budowie, a także na nieustannej transgresji tematycznej i językowej – czego wyraźnym potwierdzeniem były dwa późniejsze tomy: Nie skończona krucjata (1972) i Któregonie było (1972) – przyniósł dzieło noszące artystycznie wybitne znamiona.
Ewidentnym potwierdzeniem rangi tej poezji okazały się Utwory zebrane (1976) zawierające, oprócz tomów kanonicznych, wiersze rozproszone lub dotychczas niepublikowane, a także zbiór opowiadań Sanatorium. W roku 1999 nakładem Instytutu Mikołowskiego ukazał się tom wierszy nieznanych Reszta krwi oraz w tym samym wydawnictwie w roku 2016 została opublikowana książka Nie te czasy. Utwory nieznane mieszcząca pominięte, nieznane dotąd wiersze a także, odczytane z manuskryptów, nieznane opowiadania.
Twórczość literacka Rafała Wojaczka nieprzerwanie - od momentu wspomnianego debiutu - cieszyła się ogromnym zainteresowaniem zarówno krytyki literackiej, jak i rosnącego grona czytelników poezji. Oficjalne pasowanie na poetę przez Karpowicza dało w efekcie Wojaczkowi możliwość szybkiego i skutecznego zaistnienia w obiegu literackim. Skłoniło też odbiorców jego poezji do pilnego śledzenia młodej, literackiej gwiazdy. Ten sensacyjny debiut, jak momentalnie okrzyknięto ową publikację na łamach "Poezji", okazał się w niedługim czasie tyleż pomocny, co dokuczliwy za sprawą dość precyzyjnie wystawionej przez Karpowicza oceny charakteru wierszy. "Zwichnięta symetria", sugerowane stany zagrożenia lękami i psychiatryczne ich podłoże, stały się dość jednostronną wskazówką względem późniejszych odczytań kolejnych publikowanych wierszy na łamach literackiej prasy.
Niemniej dla samego autora taka sytuacja okazała się stymulująco twórcza, bo zapewniająca mu uwagę i oddźwięk
Warto w tym miejscu wspomnieć, wprowadzając dla tej poezji należyty i ważki kontekst, poetycki ferment, jaki od połowy lat sześćdziesiątych dał się ewidentnie zauważyć. Prawie każdy numer "Odry", "Poezji", "Twórczości" czy "Nurtu", by poprzestać na najważniejszych tytułach pism literackich tamtego okresu, przynosi wiersze młodych poetów, zaczynają dochodzić do głosu wypowiedzi o charakterze programowym, rośnie poczucie jakościowych i estetycznych przemian. Pierwsze swoje wiersze ogłaszają późniejsi przedstawiciele Nowej Fali: Stanisław Barańczak, Julian Kornhauser, Adam Zagajewski, Ewa Lipska, publikują swe tomy poeci związani z tzw. pokoleniem Hybryd: Jarosław Markiewicz, Edward Stachura, Krzysztof Karasek. Tym samym zagęszcza się poetycka mapa różnych poetyk i filiacji.