Mikołowscy radni Prawa i Sprawiedliwości zwrócili się z interpelacją do Przewodniczącej Rady Miejskiej, oskarżając burmistrza o mijanie się z prawdą w sprawie zamieszania wokół sprzedaży węgla. Stanisław Piechula nie był dłużny w odpowiedzi na zarzuty. Padły mocne słowa!
Stanisława Hajduk-Bies, Grażyna Ostafin, Adam Zawiszowski i Anna Chrapek-Budacz – radni tworzący klub reprezentujący Prawo i Sprawiedliwość w Radzie Miejskiej Mikołowa postanowili odnieść się do komunikatu, który późną jesienią znalazł się nie tylko na oficjalnym koncie burmistrza Stanisława Piechuli na Facebooku, ale również na stronie internetowej Urzędu Miasta.
fot. screeny komunikatów ze strony internetowej UM Mikołów
Skandaliczne ogłoszenie, oskarżające rząd o spowodowanie bałaganu, braków węgla czy wysokie ceny, poraża. Chorobliwą, nieskrywaną nienawiścią oraz rozmiarem tupetu bądź niewiedzy. Nie tylko na temat kryzysu energetycznego, ale nawet swoich obowiązków ustawowych... Jest absurdalne i kompromitujące – zaczyna swój wywód autor pisma powołując się na publikację prasową, przedstawiającą problemy polskiego rynku energii, będącego elementem europejskiego systemu energetycznego i dodaje, że „postara się wyjaśnić przyczyny kryzysu energetycznego maksymalnie prosto, tak aby było to zrozumiałe dla przeciętnych uczniów szkół podstawowych oraz burmistrza Piechuli”.
W tekście przypomniano, że początek problemów z energetyką w Europie przypada na 2021 rok – był to skutek gospodarczy pandemii, ale również mocnej zimy, ukazującej zawodność odnawialnych źródeł energii, które dziś mogą być jedynie dodatkiem do dróg wytwarzania energii, a nie pełnoprawną alternatywą. Katastrofa miała natomiast nastąpić po ataku Rosji na Ukrainę w lutym ubiegłego roku – po nałożeniu przez UE sankcji i embarga handlowego na Rosję, która jest głównym dostawą gazu, węgla, a także ropy rynek surowców energetycznych zasadniczo się załamał.
Przypomniano, że to problem nie tylko naszego kraju, ale całej Unii Europejskiej, a Polska jest częścią europejskiego systemu energetycznego. Jedna z przyczyn wysokich cen prądu miał być brak zgody Niemiec na ustanowienie limitu cenowego dla zakupów gazu, do którego ceny energii są równane jako do najdroższego nośnika. Najwyższe ceny energii obowiązują w Danii, Niemczech, Irlandii, Włoszech i na Cyprze, a Polska znajduje się w piątce krajów o najniższych cenach energii.
[Sytuacja obecnie drastycznie zmieniła się w stosunku do listopada 2022 r. – ceny energii elektrycznej w Polsce dochodzą do 138 euro/MWh i w tej chwili kwalifikujemy się do puli krajów UE z wysoką ceną prądu. Niższe ceny energii elektrycznej odnotowują takie kraje jak Norwegia (zależne od regionu – od 54 do 103 euro/MWh), Szwecja (100 euro), Dania (102 euro), Niemcy (103 euro), Finlandia (115 euro), Czechy (129 euro), Litwa, Łotwa i Estonia (132 euro). Zbliżone do Polski ceny mają Holandia (138 euro), Hiszpania i Portugalia (139 euro). Najwięcej za prąd płacą obecnie Włosi – 170 euro/MWh. Informacje za: euenergy.live]
Z węglem jest podobny problem, jak z gazem. Z powodu embarga nałożonego na Rosję, „czarnego złota” jest mniej na rynku, a jeśli czegoś brakuje to cena tego rośnie. W tej sytuacji polski rząd zrobił jedyne, co w tej sytuacji należało zrobić - zaczął kupować węgiel na świecie. W tak dużej operacji musiały się pojawić wąskie gardła, a najpoważniejszym okazał się nie brak węgla, ale logistyka transportu na terenie kraju. W tej sytuacji rząd zrobił kolejną słuszną rzecz - zaprosił do współpracy samorządy, które mają najlepsze rozeznanie, ile na ich terenie potrzeba węgla, gdzie go składować, jak zorganizować system odbioru dla mieszkańców itp. I na to też obraził się burmistrz Stanisław Piechula, choć zapewnienie ludziom ciepła należy do obowiązków samorządów. Co w tym złego, że rząd szuka w samorządach partnera do rozwiązania trudnej sytuacji? Czyż w takich, kryzysowych chwilach nie obowiązuje zasada: wszystkie ręce na pokład? Jakie narodowe nieszczęście musi nas dotknąć, aby burmistrz Piechula przestał dzielić Polskę na PiS i anty-PiS? – czytamy w tekście, na który powołują się radni PiS.
Autorzy interpelacji przypomnieli Stanisławowi Piechule, że zgodnie z ustawą z 8 marca 1990 roku o samorządzie gminnym „zaspokajanie zbiorowych potrzeb wspólnoty należy do zadań własnych gminy, a w szczególności sprawy zaopatrzenia w energię elektryczną, cieplną i gaz”, co czyni to zadanie nie próbą pomocy, a obowiązkiem jednostek samorządu terytorialnego.
Jak długo jeszcze będziemy znosili podsycanie podziałów, prowadzenie walki politycznej i podejmowanie działań licujących z godnością urzędu? – pytają radni.
Stanisław Piechula w mocnych słowach do radnych PiS
Burmistrz Stanisław Piechula nie był dłużny w odpowiedzi na interpelację radnych PiS, choć przekonuje, że rozumie pobudki i poczucie obowiązku, którymi kierował się klub, reagując na publiczną krytykę działań rządu Mateusza Morawieckiego i partii Jarosława Kaczyńskiego.
Nawet Państwo nie możecie nazwać działania rządu w kwestii zaopatrzenie mieszkańców w węgiel za sukces i przemyślane, strategiczne działanie. Jeśli jest inaczej to musimy żyć w innych rzeczywistościach. Państwo w tej partyjnej, lansowanej przez TVPis, a ja w tej, w której muszą żyć mikołowianie borykających się z brakiem węgla do ogrzania swoich domów zimą. Czego jednak nie potrafię w pełni zrozumieć to apel o zaprzestanie podsycania podziałów i walki politycznej. Trudno bardziej jaskrawy przykład hipokryzji – przekonuje burmistrz, dodając, że to PiS „od lat rujnuje Polskę nieudolnością, matactwami, kłamstwami, dbaniem o kieszenie swoich i dzieleniem Polaków”.
Stanisław Piechula wyjaśnił, że doskonale zdaje sobie sprawę z przyczyn kryzysu energetycznego i tego, że nie leżą one w stu procentach po stronie Polski, jednak „rząd Mateusza Morawieckiego i decyzje PiS-u Jarosława Kaczyńskiego przyczyniły się do trudnej sytuacji”. Co ma na myśli?
Włodarz miasta powołuje się m.in. na blokadę importu węgla do Polski i oskarżenia kierowane do UE przez premiera. Ale nie tylko.
Burmistrz przypomniał również o 1,3 mld złotych na wyburzenie bloków energetycznych w Ostrołęce, wydaniu miliardów złotych z tytułu sprzedaży uprawnień do emisji dwutlenku węgla, które miały być przeznaczone na rozwój zielonej energii w Polsce, a także wzroście importu węgla z Rosji.
Można mnożyć przykłady, gdyż sprawa jest bezdyskusyjna i jasna – to PiS i obecny rząd mają swój znaczący wkład w obecne problemy energetyczne w Polsce. W świetle Państwa interpelacji należy zacząć rozliczenia od samych siebie i odpowiedzieć na jedno pytanie: czy nieustanna krytyka, w której przoduje Pani radna Stanisława Hajduk-Bies jest podsycaniem lokalnych podziałów i walką polityczną? Jeżeli odpowiecie Państwo na to dość oczywiste pytanie twierdząco to apeluję o zakończenie takiego działania, jakie sami w swojej interpelacji krytykujecie. Wtedy też będzie mogli Państwo oczekiwać tego od innych. Jeśli jednak odpowiecie na to pytanie przecząco to pozostaje mi jedynie prośba o przyjęcie do wiadomości, że inni też mają prawo do krytyki i własnej oceny sytuacji – kończy w ostry sposób Stanisław Piechula.