31-letni mieszkaniec Mikołowa prosi o pomoc w przywróceniu sprawności jego wózkowi inwalidzkiemu. "Wózek jest mi niezbędny, bym mógł żyć tak, jak kocham, najpiękniej jak umiem" - mówi Bartosz.
Bartosz Kupiszak ma 31 lat. Od urodzenia jest osobą niepełnosprawną, która porusza się na wózku. Jednak choroba nie przeszkadza mu w rozwijaniu jego pasji i zainteresowań, takich jak nurkowanie i motoryzacja oraz orientacja precyzyjna.
- Od 4 lat należę do Śląskiego Stowarzyszenia Niepełnosprawnych Płetwonurków, a od roku jestem także zawodnikiem orientacji precyzyjnej. Aby mieć możliwość realizacji swoich pasji, niezbędny jest mi sprawny elektryczny wózek inwalidzki, który jest dla mnie tym, czym dla osoby pełnosprawnej nogi. Niestety kilka tygodni temu "moje nogi" uległy poważnej awarii, a właściwie rozsypały się zupełnie - mówi pan Bartosz.
Bez wózka elektrycznego pan Bartosz nie jest w stanie trenować i startować w zawodach orientacji precyzyjnej, które rozgrywane są zwykle w terenach leśnych, parkowych lub innych trudno dostępnych. W marcu czeka go wyjazd na Słowenię w ramach krajowych eliminacji do Mistrzostw Świata.
- Bez wózka nie dam sobie rady. Nie kupuję nowego, bo nie stać mnie na dopłatę. Chcę naprawić mój "stary" wózek, z którym wiąże się wiele wspaniałych wspomnień i może głupio to przyznać, ale bardzo go lubię. Aby mój wózek odzyskał pełną sprawność, muszę wymienić akumulatory, naprawić silnik i powiązane z nim elementy oraz parę innych detali ułatwiających funkcjonowanie - mówi Bartosz Kupiszak.
Wpłat można dokonywać także poprzez specjalnie uruchomioną zrzutkę. Internetowa zbiórka pieniędzy potrwa do 5 maja. Do osiągnięcia celu zbiórki brakuje tylko 700 zł.
