Wiadomości z Mikołowa

Mikołów: Będą opryski przeciw komarom i kleszczom?

  • Dodano: 2019-07-08 09:45

Władze Mikołowa nie pójdą śladem naszych sąsiadów z Tychów i nie wdrożą systemu chemicznych oprysków na komary i kleszcze. W województwie śląskim odnotowano już ponad 750 przypadków boreliozy!

Oprysków na kleszcze i komary środkami biobójczymi na terenach zielonych (m.in. Planty, ŚOB) w Mikołowie nie będzie – taką informację uzyskaliśmy w Urzędzie Miasta. Nie jest to wyczekiwana przez wielu mieszkańców wiadomość. W maju i czerwcu, ze względu na wzmożone opady atmosferyczne i kilkunastodniowe zagrożenie powodziowe, również na terenie województwa śląskiego, doszło do wzmożonego wylęgu komarów. O sytuacji wielokrotnie powiadamiała już WSSE w Katowicach.

Pomimo braku zagrożenia wystąpienia choroby zakaźnej przenoszonej przez komary w Polsce, duże skupiska tych owadów mogą stanowić uciążliwość dla ludzi oraz zwierząt z terenów zalewowych. Dlatego też zaleca się następujące metody ochrony przed komarami - unikanie przebywania na zewnątrz pomieszczeń w porach największej aktywności komarów (poranek i wieczór), stosowanie ubrań z długimi rękawami i nogawkami, stosowanie mechanicznych barier w oknach i drzwiach (siatki na owady lub moskitiery) i dostępnych w sklepach preparatów odstraszających komary – informują pracownicy katowickiego Sanepidu.

Akcja odkomarzania i odkleszczania została po raz kolejny z powodzeniem wdrożona u naszych sąsiadów. 19 czerwca przeprowadzono pierwszą z zaplanowanych dwóch oprysków. Jak informowała Ewa Grudniok, rzecznik Urzędu Miasta w Tychach, opryskami zostanie objętych 65 hektarów miasta, głównie w parkach, przy zbiornikach wodnych i placach zabaw: w parku Północnym, parku św. Franciszka, parku Suble I i II, parku Łabędzim oraz terenów wokół zbiornika Paprocany. W tym roku, obok Tychów, na akcję ograniczania populacji tych insektów zdecydowała się także Dąbrowa Górnicza. 

Przestańmy atakować i straszyć pomiarami, nie takie komarowe lata jak to były i nikomu do głowy nie przychodziło, by robić opryski na komary. Czy mamy kolejne hektolitry chemii rozpryskiwać dookoła i zabijać wszystkie żyjące w naszym otoczeniu owady, te dobre też. Ile szkody kiedyś wyrządzono, używając bezmyślnie DDT? – przekonuje burmistrz Mikołowa, Stanisław Piechula.

Podobną filozofię przyjęły w tym roku władze Katowic, które po kilku sezonach rozpylania chemicznych substancji na terenach zielonych postanowiły zaprzestać tych praktyk i w zamian przeprowadzić akcję informacyjną dla mieszkańców. Do rezygnacji z dichlorodifenylotrichloroetanu, używanego jako główny środek biobójczy przekonują m.in. śląscy biolodzy, w tym naukowcy pracujący na co dzień w Śląskim Ogrodzie Botanicznym. Jednym z najgorszych skutków ubocznych tak pożądanych przez wielu mieszkańców oprysków jest masowe wymieranie pszczół, które stanowią filar naszego ekosystemu.

Niestety, coś za coś. Brak oprysków to wzmożona zapadalność na groźną boreliozę. WSSE w Katowicach zarejestrowała od początku roku ponad 750 przypadków zachorowania na boreliozę i choroby odkleszczowe. Tegoroczny rekordzista – Wodzisław Śląski – odnotował 179 chorych wśród mieszkańców. 

Czy jest możliwe, by nie niszcząc ekosystemu poprzez chemiczne środki owadobójcze ograniczyć rosnącą populację uciążliwych i groźnych dla naszego zdrowia insektów? Mikołów ma na to pomysł! Wkrótce o nim opowiemy.

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu mojMikolow.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również