Z Mateuszem Biesem, koordynatorem Centrum Krawczyka 21 i przewodniczącym Komisji Kultury, Sportu, Informacji i Promocji Rady Miasta rozmawiamy o kondycji mikołowskiej kultury.
JZ: Jakie wyzwania obecnie stoją przed kulturą w Mikołowie?
MB: Żeby podjąć jakieś wyzwanie trzeba określić cel, ale trzeba znać też punkt wyjścia, ocenić szanse, możliwości, przemyśleć sens działania i aspiracje. Musimy zatem zadać sobie wprost pytanie: Do kogo kierujemy swoją ofertę kulturalną i czy jest ona wystarczająca? Czego oczekują od nas mieszkańcy? Jakie są nasze możliwości finansowe?
Zapytam – czy naszym celem jest organizacja dużego festiwalu muzycznego, który generuje ogromne środki z budżetu miasta, skoro w promieniu kilku kilometrów mamy już Off Festival, festiwal Tauron Nowa Muzyka, Fest Festival, Męskie Granie i wiele innych? Czy chcemy kopiować pomysły na wydarzenia kulturalne czy chcemy raczej wychodzić z ofertą kulturalną, która jest alternatywą i wzbogaceniem tego, co dzieje się już w ramach Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii? Osobiście nie mam takich aspiracji.
Zdecydowanie zamiast organizować kolejny duży festiwal, wolałbym stworzyć w Mikołowie taką przestrzeń i infrastrukturę dla młodych muzyków, która daje im wsparcie i szansę rozwoju, aby w przyszłości mogli zaistnieć na dużej scenie. Dodam, że to się dzieje – w ciągu ostatnich trzech lat zespoły związane z Krawczyka 21 występowały na Woodstocku, na Open'er Festivalu i wielu innych. Chciałbym, żeby Mikołów był miejscem przyjaznym dla artystów, żeby chcieli tu przyjeżdżać i tworzyć.
Z kulturą w ogóle jest dziwna sprawa. Czasami, żeby kultura miała się dobrze, wystarczy po prostu jej nie przeszkadzać i zbyt nachalnie w nią nie ingerować, nie cenzurować jej, nie likwidować istniejących już wydarzeń kulturalnych. Mam takie obawy, że w perspektywie zmian w prawie podatkowym i planowanego ucięcia 1 proc. z PIT, samorządy będą miały spory problem z sięganiem po fundusze pochodzące z budżetu miasta. Oby nie było gorzej niż jest.
Wracając do pytania o wyzwania, które stoją przed kulturą w Mikołowie. Moim zdaniem, największym wyzwaniem tej kadencji będzie pozyskanie wielomilionowej dotacji na remont Miejskiego Domu Kultury oraz organizacja wydarzeń związanych z jubileuszem 800-lecia Mikołowa w 2022 roku.
Jakie – Twoim zdaniem – jest najsłabsze i najmocniejsze ogniwo mikołowskiej kultury?
MB: Atutem mikołowskiej kultury jest to, że wychodzi ona do ludzi z bardzo szeroką i zróżnicowaną ofertą, toteż każdy mieszkaniec powinien znaleźć coś, co trafia w jego gust. Z jednej strony mamy imprezę masową - Dni Mikołowa, która jak pokazuje frekwencja, cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Z drugiej strony bardziej wymagający odbiorca może wybrać się na Mikołowskie Dni Muzyki – jeden z największych międzynarodowych festiwali muzyki poważnej w naszym kraju. W okresie wakacyjnym na rynku w każdy piątek organizowane są koncerty w ramach Letniego Grania.
Gdybym miał wskazać najmocniejsze ogniwo mikołowskiej kultury, to powiedziałbym, że jest nim jej różnorodność i otwartość, czego przykładem jest działalność Centrum Muzycznego Krawczyka 21. Dzięki wsparciu miasta oraz zaangażowaniu całego środowiska muzycznego udało stworzyć się przestrzeń, która jest ewenementem na skalę Śląska, a może nawet całego kraju. Tutaj odbywają się próby zespołów, warsztaty muzyczne i dwa małe festiwale w roku.
Jako miłośnik literatury muszę również wspomnieć o działalności Instytutu Mikołowskiego im. Rafała Wojaczka, dzięki któremu Mikołów jest bardzo ważnym i rozpoznawalnym miejscem na kulturalnej mapie Polski.
Zdecydowanie najmocniejszym ogniwem kultury Mikołowa według mnie jest jednak pewien klimat, coś, czego nie da się do końca wytłumaczyć. Mikołów jest uroczym miasteczkiem, nad którym roztacza się niesamowita aura, sprzyjająca artystom. Legenda Rafała Wojaczka i mnóstwo świetnych mikołowskich poetów, którzy tworzą tę atmosferę. Przypomnijmy o nominacji Genowefy Jakubowskiej-Fijałkowskiej, naszej poetki, do nagrody Nike.
Mikołów jest również znaczącym miasto na mapie polskiego hip-hopu, to miejsce, w którym tworzył jeden z najważniejszych zespołów polskiego rapu, gdzie publika jest wiecznie żywa i naprawdę liczna. Mamy świetnych malarzy, operatorów filmowych czy reżyserów. To bogactwo musimy wykorzystać i dbać o ten klimat, pielęgnować go. To ogromny potencjał marketingowy i promocyjny dla miasta.
Przyjechał kiedyś do Mikołowa z Warszawy znakomity pisarz, śp. Maciej Malicki. Zamieszkał tu i poświęcił temu miastu kilka swoich książek, zakochał się w tym miejscu. Były lata, kiedy mieszkali tutaj członkowie grupy Pogodno, nagrali zresztą w tym okresie – moim zdaniem – najlepsze swoje dwie płyty. Z sentymentem tu wracają. Ostatnio trzy tygodnie wakacji spędził tu wokalista Kev Fox i to miasto go oczarowało. Raz w roku przyjeżdżają tutaj malarze z całego świata na Mikołowski Plener Malarski. Po każdej takiej imprezie pozostają w Mikołowie obrazy. Wystarczy popatrzeć na te prace, żeby poczuć niesamowity, czasem baśniowy, czasem mroczny klimat.
Najsłabsze ogniwo? Jako organizator i uczestnik wielu imprez w Mikołowie powiem, że czasami rozczarowująca bywa frekwencja. Niekoniecznie wynika to z siły promocji tych wydarzeń. Być może bierze się to stąd, że mieszkaniec Mikołowa, który zamierza wybrać się w weekend na imprezę, ma do wyboru całą masę eventów, zwłaszcza w okresie letnim. Odbywają się one równolegle w kilku okolicznych miastach: Katowicach, Tychach, Gliwicach czy Mysłowicach. Ja również często wyjeżdżam poza miasto w poszukiwaniu rozrywki, w ciągu ostatniego miesiąca odwiedziłem dwa katowickie festiwale – Tauron i Off Festival.
Niestety niewystarczająco oceniam też zaangażowanie mieszkańców w pewne działania oddolne, ruchy, organizacje. Choć formuła Budżetu Obywatelskiego póki co się sprawdza, frekwencja w głosowaniu daje powód do zadowolenia, to mało jest moim zdaniem stowarzyszeń i innych organizacji pozarządowych, które w dużej mierze napędzają życie kulturalne miasta. Miasto to przede wszystkim jego mieszkańcy.
Czego oczekują mikołowianie – głównie rozrywki czy jednak sztuki wysokiej?
MB: Zawsze istniała sztuka wysoka i niska, sztuka dla elit i dla mas, dla publiczności wykształconej, dysponującej nadmiarem wolnego czasu oraz tej nie wykształconej, która swobodnie swoim czasem nie zarządzała. Kiedyś podział ten miał charakter klasowy. Dziś podział na sztukę wysoką i niską wynika raczej z historycznej różnicy między starymi, nobliwymi sztukami, takimi jak muzyka, poezja, malarstwo, rzeźba, taniec, a młodszymi sztukami, które narodziły się w XIX i XX w. – fotografia, film, telewizja, Internet. Osobiście uważam, że zarówno rozrywka jak i sztuka wysoka muszą istnieć jednocześnie i niekoniecznie powinny ze sobą rywalizować. Każdy człowiek powinien obcować ze sztuką, choć ludzie mają wobec niej różne oczekiwania.
Weźmy tutaj jako przykład Dni Mikołowa. Co roku przy okazji ogłoszenia artystów, którzy wystąpią na tej imprezie, Internet zalewa fala komentarzy. Na portalach społecznościowych i na różnych forach uaktywniają się hejterzy. W komentarzach napisanych wbrew wszelkim zasadom logiki, ortografii czy interpunkcji wrze od emocji. Rozpoczyna się burzliwa dyskusja, dlaczego występuje ten artysta a nie inny.
Trudno dogodzić każdemu i trzeba zrozumieć to, że Dni Mikołowa są imprezą masową, organizowaną z myślą o wszystkich mieszkańcach miasta. Choć nie przepadam za muzyką biesiadną czy disco polo to rozumiem, że ogromna część mieszkańców takiej muzyki właśnie oczekuje. Z tym faktem dawno się pogodziłem. Dla wielu ludzi Dni Mikołowa to jedyna forma „doświadczenia estetycznego ” na przestrzeni całego roku, to jedyne koncerty, w których uczestniczą. Tegoroczna frekwencja w trakcie Dni Mikołowa pokazuje, że formuła wypracowana w ostatnim czasie przez Miejski Dom Kultury jest wyjątkowo udana.
Jeśli chcemy zadowolić również tych bardziej wymagających odbiorców, do których sam się zaliczam, najlepszym rozwiązaniem jest stworzenie dla nich alternatywy, takiego wydarzenia kulturalnego, które pozwoli zaspokoić również ich potrzeby i oczekiwania. Taka jest właśnie idea współorganizowanego przeze mnie na Krawczyka 21 Mikoł'OFF Festiwalu. W ten sposób znaleźliśmy pole do prezentacji muzyki alternatywnej. Organizując festiwal wychodzimy z ofertą kulturalną do tych, których nie satysfakcjonuje masowa formuła Dni Mikołowa. Uważam, że mieszkańcy Mikołowa nie powinni narzekać. Mocną stroną mikołowskiej kultury jest to, że jest bardzo zróżnicowana. Każdy może znaleźć coś dla siebie.
Czy działania Miejskiego Domu Kultury są wystarczające dla społeczności Mikołowa?
MB: Uważam, że Miejski Dom Kultury w Mikołowie działa bardzo prężnie, wychodzi do mieszkańców z bardzo szeroką ofertą kulturalną dostosowaną do ich potrzeb. Bardzo chwalę sobie współpracę z Miejskim Domem Kultury przy wszystkich eventach organizowanych na Krawczyka 21.
W MDK działa kilkadziesiąt kół, klubów, zespołów, chórów, sekcji i grup prowadzących regularne zajęcia na poszczególnych polach zainteresowań, których nie dam rady tutaj wymienić, bo jest ich całe mnóstwo. Wśród najważniejszych wydarzeń organizowanych przez MDK są imprezy cykliczne, które na przestrzeni lat zdążyły wyrobić już swoją markę – jak Międzynarodowy Festiwal Muzyczny – „Mikołowskie Dni Muzyki”, Międzynarodowy Plener Malarski „Impresje Mikołowskie”, Dni Mikołowa, i wiele innych mniejszych imprez jak Marcinowe Święto czy Dzień Dziecka.
Dosyć istotne jest to, że Miejski Dom Kultury jest bardzo otwarty na głos mieszkańców i ich oczekiwania. Co jakiś czas otwierane są nowe grupy zajęciowe, jeśli tylko pojawi się takie zainteresowanie.
Vox populi, vox dei – czy urzędnicy wychodzą do mieszkańców z pytaniem, czego oczekują w dziedzinie kultury? Co słyszą w takich rozmowach i na ile możliwe jest wdrożenie tych pomysłów?
MB: Powstanie Centrum Muzycznego Krawczyka 21 jest najlepszym przykładem świetnej współpracy władz miasta z lokalnymi artystami i wdrażania pomysłów, których oczekują mieszkańcy. W tą inicjatywę zaangażował się od początku zastępca burmistrza Mateusz Handel i bez jego wsparcia nie osiągnęlibyśmy takiego sukcesu. Ta „otwartość” o czym wspominałem, jest bardzo dużym atutem mikołowskiej kultury. Cieszę się, że powstają takie inicjatywy jak Kino Letnie, gdzie mieszkańcy co tydzień sami głosują, jaki film chcą zobaczyć.
Jakie są Twoje własne marzenia w kwestii rozwoju kulturalno-rozrywkowego Mikołowa?
MB: Gdybym popuścił wodze fantazji to mógłbym marzyć bez końca. O nowej sali koncertowej, o wielkich festiwalach, o jarmarkach, o artystach, którzy mogliby wystąpić w Mikołowie... o teatrze, kinie, o uczelniach wyższych z wydziałami artystycznymi...
Wracając na ziemię, mam świadomość tego, że wiele z powyższych pomysłów nigdy nie doczeka się realizacji i pozostaną jedynie w sferze marzeń. Po pierwsze - nie ma na nie wystarczającego popytu, po drugie - na wiele z nich najnormalniej w świecie nas nie stać. Ogromnie cieszyłbym się, gdyby udało się zrealizować w tej kadencji remont Miejskiego Domu Kultury. Nie potrafię doczekać się też Muzeum Miejskiego w nowej siedzibie przy ul. Konstytucji 3 Maja, w której mieści się też od niedawna Instytut Mikołowski. Ta przestrzeń ma niesamowity potencjał. Myślami jesteśmy już powoli przy organizacji obchodów 800-lecia Mikołowa w 2022 roku. Nie chciałbym przedwcześnie zdradzać szczegółów, które póki co są w fazie planowania, ale marzy mi się, aby z tej okazji zorganizować imprezę, jakiej w mieście jeszcze nie było. Myślę o projekcie muzycznym, orkiestrze złożonej z najwybitniejszych mikołowskich artystów i zaproszonych gości. Spore nadzieje wiąże również z działalnością Centrum Muzycznego Krawczyka 21.
Jaką drogą pójdzie Twoje pierworodne dziecko – Krawczyka 21? Czy finansowanie działań jest ze strony miasta wystarczające? Są szersze plany współpracy typowo komercyjnej?
MB: Gdyby ktoś cztery lata temu powiedział mi, że budynek, który znajduje się pod numerem 21 przy ulicy Krawczyka będzie wyglądał tak, jak wygląda obecnie to kazałbym mu się puknąć w czoło. Tempo rozwoju tego miejsca przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Zaczynaliśmy praktycznie od zera. Zastaliśmy tam straszący gmach budynku pozbawionego elektryki, z przeciekającym dachem, z nieszczelnymi, powybijanymi oknami. Dzięki wsparciu burmistrza, urzędu i jednostek, dzięki mieszkańcom, którzy oddali swój głos na nasz projekt w Budżecie Obywatelskim, dzięki samym muzykom, którzy poświęcili mnóstwo swojej energii, pieniędzy i czasu na zaadaptowanie tego miejsca, Centrum Muzyczne zaczyna powoli robić wrażenie.
Niedawno dostaliśmy grant z KFC na remont jednej pracowni. Przyjechali też znakomici twórcy graffiti z różnych części Polski, aby zupełnie bezinteresownie, dla przyjemności pomalować całe wnętrze budynku. W ramach kolejnej edycji Budżetu Obywatelskiego doczekaliśmy się remontu toalety.
Dzieje się, a co najważniejsze, również w wymiarze artystycznym widoczny jest spory progres. Zespoły się rozwijają, nagrywają płyty, koncertują. Mamy obecnie 2 festiwale w roku, których marka robi się coraz lepiej rozpoznawalna. Sponsorzy chcą z nami rozmawiać. Naturalną koleją rzeczy jest w tej chwili założenie stowarzyszenia i pozyskiwanie środków również spoza miasta i właśnie nad tym pracujemy.
Jak wygląda współpraca miasta z mikołowskim biznesem podczas wydarzeń kulturalnych i rozrywkowych?. Na ile daje się lokalnym przedsiębiorcom szanse na wyjście ze swoimi produktami i usługami do mieszkańców?
MB: Na to pytanie lepiej ode mnie odpowiedziałaby zapewne dyrektor Domu Kultury, ale wystarczy spojrzeć na listę sponsorów Dni Mikołowa, żeby zobaczyć, ile firm z naszego miasta jest skłonnych zaangażować się w życie kulturalne Mikołowa. To system naczyń połączonych. Dobra oferta kulturalna przyciąga mieszkańców, a duża frekwencja przyciąga sponsorów. Pewnie jeszcze dużo przed nami do osiągnięcia w tej kwestii, lecz widząc to, że lokalne firmy coraz chętniej angażują się w kulturę w mieście jestem dobrej myśli.
Czy któreś z miast regionu może stanowić dla Mikołowa inspirację lub wzór w dziedzinie kultury i promocji?
W dobie Internetu podglądanie innych jest prostsze niż kiedykolwiek wcześniej. Inspiracje można czerpać zewsząd. Nie potrafię i nie chcę wskazać miasta, które jest największą inspiracją. Mikołów jest w moim odczuciu wyjątkowy i niepowtarzalny. Bezmyślne kopiowanie cudzych pomysłów mogłoby się na nas zemścić, dlatego w dziedzinie kultury i promocji staramy się iść własną drogą.
Co może zaproponować Mikołów młodym w dziedzinie kultury?
MB: Mikołów może pochwalić się przepiękną, nowoczesną biblioteką, w której organizowane są cykliczne wydarzenia kulturalne. Warto zapoznać się z harmonogramem tych imprez, ale przytoczę tu choćby cotygodniowe Kino w Bibliotece i bardzo ciekawy festiwal podróżniczy Rajzefiber, który odbywa się tu raz w roku. Młodzi ludzie, których fascynuje literatura mogą uczestniczyć w spotkaniach autorskich i wykładach, które cyklicznie odbywają się w Instytucie Mikołowskim im. Rafała Wojaczka. Na najbliższym takim spotkaniu pojawi się znakomity poeta Jacek Podsiadło.
Z szeroką ofertą kulturalną wychodzi do młodych ludzi Miejski Dom Kultury, być może kogoś zainteresują spotkania związane na przykład z teatrem, malarstwem, fotografią, tańcem, rzeźbą, rytmiką czy szachami. Tu działa od lat najstarszy w Polsce amatorski klub filmowy IKS, w którym można zgłębiać tajniki pracy operatorskiej, montażu czy produkcji filmowej.
Centrum Muzyczne Krawczyka 21 jest idealnym miejscem do rozwijania swoich pasji muzycznych. Oprócz możliwości skorzystania z salek prób, jest to miejsce, gdzie odbywa się festiwal Mikoł'OFF i Festiwal Kolorów oraz warsztaty muzyczne.
W okresie wakacyjnym warto wybrać się na rynek, gdzie w każdy piątek lipca i sierpnia organizowane są koncerty w ramach Letniego Grania. Dzień później – w sobotę - każdy kinomaniak nie powinien się nudzić. Rynek zamienia się w kino pod chmurką i wyświetlane są absolutne klasyki kina.
Mam nadzieję, że po powołaniu Młodzieżowej Rady Miasta (prace nad jej powołaniem są na ukończeniu) młodzi ludzie zyskają skuteczne narzędzie i sami będą mogli realizować swoje wizje i pomysły, również w dziedzinie kultury.
Mikołów jest absolutnie wyjątkowy pod wieloma względami, ale uważam, że to właśnie z mikołowskiej kultury (tej wysokiej i tej popularnej) mieszkańcy mogą być szczególnie dumni. Ja z pewnością jestem.