Mikołowianie wkrótce mogą spodziewać się naprawdę potężnego wzrostu kosztów centralnego ogrzewania. Mowa w tym przypadku o lokatorach spółdzielni i wspólnot. Powód? Rosnące ceny węgla i brak dopłat dla miejskich ciepłowni.
Nadchodzący sezon grzewczy może okazać się mocno obciążający dla domowych budżetów sporej części mieszkańców Mikołowa. Zapowiadane od dłuższego czasu dopłaty do węgla są już pewne – w poniedziałek 11 lipca prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców niektórych paliw.
W ten sposób cena zakupu węgla dla gospodarstw domowych ma być gwarantowana. Nowe prawo wprowadza również dopłaty do węgla dla firm, które zdecydują się na sprzedaż surowca po cenie nie wyższej niż 996,60 zł brutto za tonę.
Niestety, ustawa generuje spory problem i nierówności ze względu na fakt, iż na dopłaty mogą liczyć tylko odbiorcy indywidualni. Miejskie ciepłownie są z nich wyłączone. Mikołowskie władze postanowiły poruszyć tę kwestię i w ten sposób powstał apel do premiera Mateusza Morawieckiego.
Mikołów dysponuje od lat własną ciepłownią w ramach Zakładu Inżynierii Miejskiej, która ogrzewa blisko 13 tysięcy indywidualnych odbiorców, czyli mieszkańców wielorodzinnych budynków należących do spółdzielni mieszkaniowych i wspólnot, ale również budynki lokalnej administracji, użyteczności publicznej, w tym szkoły czy przedszkola.
Mikołowianie słono zapłacą za ogrzewanie w nowym sezonie?
Ciepłownia jest w stu procentach własnością miasta i robi wszystko, aby ciepło było możliwie najtańsze dla mieszkańców – zapewnia w oficjalnym apelu wystosowanym do premiera Mateusza Morawieckiego burmistrz Mikołowa, Stanisław Piechula.
Jeśli nic się nie zmieni, część mieszkańców Mikołowa będzie płacić znacząco więcej za ogrzewanie swoich domostw, o ile pobierają ciepło z miejskiej ciepłowni, gdy odbiorcy ciepła ogrzewający się we własnym zakresie otrzymają dopłatę do węgla.
Nie wyobrażamy sobie, by indywidualni mieszkańcy ogrzewani ciepłownią miejską i nie otrzymujący żadnych dopłat do węgla czy ciepła, poza wzrostem cen ogrzewania, które dotknie wszystkich jeszcze musieli dodatkowo płacić za ogrzewanie o 100 procent drożej niż indywidualnie ogrzewających się mieszkańców, którzy otrzymują wsparcie – osłonę – przekonuje burmistrz Mikołowa.
Choć zapisy ustawy w jakiejś części mogą stanowić ratunek dla budżetów domowych Polaków to stwarzają sytuację, w której dochodzi do nierównego traktowania obywateli przez prawo. Występuje zróżnicowanie wsparcia odbiorców w zakresie zaspokajania potrzeb cieplnych w zależności wyłącznie do tego, czy ogrzewają się samodzielnie czy korzystają z sieci ciepłowniczej.
W Mikołowie Zakład Inżynierii Miejskiej ponad 90 procent produkowanego ciepła dostarcza do 13 tysięcy mieszkańców w zasobach komunalnych i wspólnotach mieszkaniowych. Przy obecnej cenie rynkowej węgla dla ciepłowni (w przetargach około 2 tysiące złotych) może to skutkować jeszcze większymi i dodatkowymi podwyżkami o 100 procent większymi od tych kupujących węgiel indywidualnie. Taka sytuacja dotyczy wszystkich miast w Polsce – czytamy w piśmie wystosowanym do Prezesa Rady Ministrów.