Stanisław Piechula odniósł się do sprawy koszenia trawników i regulacji zieleni w sezonie letnim. Pojawiają się głosy, by wzorem innych miast ograniczyć częstotliwość koszenia.
Od kilku sezonów coraz częściej i głośniej mówi się o potrzebie ograniczenia ingerencji w zieleń miejską w postaci koszenia trawników, skwerów, parków i rozmaitych terenów zielonych. Taka zmiana optyki ma kilka przyczyn.
Wśród nich wymienia się choćby potrzebę poprawy tzw. małej retencji i zwiększenia poziomu wód gruntowych. Od dawna Polska cierpi z powodu potężnych susz, na których występowanie ma również wpływ polityka samorządów dotycząca zieleni miejskiej.
Mikołowianie nie są w tej kwestii odosobnieni i podobnie, jak mieszkańcy wielu miast regionu pytają o koszenie, gdy tylko zaczyna wiosna, rośnięcie trawy i innych roślin. Część mieszkańców tradycyjnie oczekuje, aby koszenie odbywało się często i to w każdym miejscu miasta. Inni, świadomi problemów związanych ze zmianami klimatu, kwestiami ekologicznymi i troską o miejską zieleń apelują, aby ograniczyć częstotliwość koszenia i zakładać łąki kwietne.
Ta grupa jest coraz liczniejsza, a jak przekonuje w najnowszym wpisie na Facebooku burmistrz Stanisław Piechula, miasto stara się podchodzić do tej sprawy z rozsądkiem.
Mając na uwadze między innymi zmiany klimatyczne i problemy ekologiczne, które musimy traktować bardzo poważnie, staramy się wzorem innych miast racjonalnie podchodzić do tematu koszenia traw i ograniczać jego częstotliwość na terenie Mikołowa – przekonuje burmistrz.
Zakład Usług Komunalnych w Mikołowie przypomina mieszkańcom, że miejsca, w których rośnie trawa to nie tylko tereny miejskie, lecz także należące do powiatu, dróg krajowych czy wojewódzkich. Na ich stan ZUK nie ma wpływu, choć zdarza się, że prowadzi akcję koszenia również na nich, aby zachować widoczność m.in. na skrzyżowaniach. Władze ZUK apelują, aby przed zgłaszaniem problemu niewykoszonych pasów zieleni sprawdzić, do kogo należą.
Prace obejmują skoszenie trawy z trawników i poboczy, rowów etc. z wygrabieniem, zebraniem i usunięciem skoszonej trawy. Pracownicy ZUK, czyli łącznie 17 pracowników zwykle rozpoczynają koszenia z końcem kwietnia/początkiem maja i kontynuują prace do października/listopada. W związku z dużą liczbą terenów objętych koszeniem ZUK korzysta również z usług firmy zewnętrznej w czasie największej intensywności wzrostu traw. Zamówienia na usługę koszenia realizowane są sukcesywnie w miarę potrzeb – informuje ZUK.
Częste koszenie czy ograniczenie ingerencji w zieleń miejską i zakładanie łąk kwietnych? Burmistrz wyjaśnia politykę miasta
Władze Mikołowa podzieliły tereny miasta i podmiejskie na poszczególne kategorie. W każdej z nich obowiązują inne schematy koszenia i regulacji zieleni.
I kategoria utrzymania to wysoki standard, czyli obszary o najwyższym priorytecie w bieżącej pielęgnacji. W tej puli znajduje się centrum miasta, a także skwery, zieleńce, zieleń wzdłuż ulic oraz tereny placów zabaw.
W tym przypadku koszenie trawy odbywa się od 4 do 6 razy w roku. Do wyjątków zaliczają się miejsca takie jak Pasaż Jesionowy i Biały Domek. Tutaj trawniki mają funkcję ozdobną oraz reprezentacyjną i są koszone nawet 12-krotnie w ciągu roku.
II kategoria utrzymania to tzw. standard średni i tereny zielone, w tym pasy drogowe w miejscach o mniejszym znaczeniu dla wizerunku miasta. W tym przypadku koszenie traw odbywa się od 3 do 5 razy w roku.
W III kategorii utrzymania znajdują się tereny zieleni o niskim znaczeniu rekreacyjnym, bez wyznaczonego administratora i inne obszary tzw. zieleni nieurządzonej. Tu zachowany jest standard ekologiczny – koszenie odbywa się raz lub dwa razy do roku.
Wszystkie prace niezależnie od kategorii terenu wykonywane są w taki sam sposób, tylko różnią się częstotliwością. Pod względem jakości prac nie ma podziału – wyjaśnił burmistrz Stanisław Piechula.
Co ciekawe, rzadsze koszenie trawników sprzyja alergikom, gdyż najwięcej pyłków roznosi się właśnie w trakcie i tuż po koszeniu.
Terminy koszenia są uzależnione od warunków pogodowych i wzrostu trawy, a część obszarów przeznaczonych do koszenia – jak informują miejskie władze – będzie mogła być z nich wyłączona i zamieniona na łąkę miejską. To coraz częstsza praktyka w miastach ościennych. Łąki kwietne powstają masowo m.in. w Tychach i Katowicach.
Burmistrz Mikołowa przekonuje również, że zamiast kosić trawniki w czasie suszy, lepiej pozostawić je w formie naturalnej łąki, która gromadzi wody opadowe i tworzy miejscowy mikroklimat, czyli sprzyja tzw. małej retencji, o którą w Polsce jest niezwykle trudno.
Łąki kwietne, o które coraz częściej apelują mieszkańcy wzbogacają miejski ekosystem, oczyszczają powietrze i glebę z zanieczyszczeń. Jeśli zostają zasilone o nasiona roślin miododajnych, wówczas dają również schronienie pszczołom i innym owadom zapylającym.
Rzadsze koszenie to również większe bezpieczeństwo małych ssaków, w tym potrzebnych gryzoni czy jeży, a także podlotów, czyli młodych ptaków, które przebywają już poza gniazdem, ale są wciąż niesamodzielne i karmione przez rodziców. Zdarza się bowiem, że młode osobniki giną podczas wykaszania terenów między drzewami.