Wiadomości z Mikołowa

3 znaki, że dziecku źle jest w przedszkolu

  • Dodano: 2017-08-25 14:00, aktualizacja: 2017-09-12 07:54

Czas wychodzić do przedszkola, a pociecha znowu za nic na świecie nie chce wyjść z domu? Płacze, tupie nogami i kurczowo trzyma się klamki, a po powrocie do domu jest ospałe i apatyczne? To nie musi oznaczać, że dziecko ma nie chodzić do przedszkola - może tylko nie do tego konkretnego?

Przygotowania do tego wielka dnia

Powinny rozpocząć się na długo przed 1 września. Celebrujmy je - razem z maluchem wybierzmy zabawkę, która będzie mu towarzyszyć oraz kupmy nową piżamkę i ręcznik „tylko do przedszkola”.  Opowiedzmy maluszkowi wesołe historie, związane z naszym pobytem w “zerówce”, aby miał pozytywne skojarzenia i zrozumiał, że rozłąka z rodzicami to nic strasznego. Warto podczas spacerów zaznajamiać dziecko z okolicą w której jest zlokalizowane przedszkole, z samym budynkiem i placem zabaw. Coraz więcej przedszkoli organizuje też zajęcia adaptacyjne dla przyszłych podopiecznych. W niektórych placówkach tego typu spotkania są organizowane już od okresu ferii zimowych, w innych tzw. dni otwarte odbywają się  np. w ostatnich dniach czerwca. To najczęściej parogodzinne pobyty dostosowawcze (2-3 godziny) organizowane dwa razy w tygodniu. Wykorzystajmy ten czas nie tylko na obserwację dziecka, ale też samego przedszkola. Jeśli krzyczy i płacze przed wyjściem, chodzi osowiałe, nie chce się uczyć nowych rzeczy - to trzy podstawowe oznaki, że dziecko źle czuje się w przedszkolu, które dla niego wybraliśmy.

Nie chce wyjść z domu do przedszkola

Wielu rodziców słyszy co rano szloch “Nie zostawiaj mnie”, przez co łamie się im serce. To, że na początku przedszkolnej kariery dziecko boi się zostać w z obcymi ludźmi, jest naturalne - w końcu maluch myśli, że porzucamy go na zawsze. Opór, który nie mija po kilku tygodniach, to już nie fanaberia. Czas poważnie zastanowić się, co poszło „nie tak”. Rodziców zwykle nie niepokoi hałas i harmider panujący w sali czy na placu zabaw -  w końcu dzieci muszą się “wyszaleć” i  rozładować energię, a kiedy zauważymy, że dziecko ma od kilkunastu minut rozwiązaną sznurówkę i żadna z pań nie reaguje, tłumaczymy sobie, że ma na głowie pozostałe 25 dzieci. Myślimy “tak jest wszędzie” i bagatelizujemy sygnały świadczące o tym, że przedszkole jest za małe, a grupa za duża. Często to właśnie tłum i poczucie bycie niezauważanym sprawiają, że dziecko źle czuje się w wybranym przez nasz przedszkolu. Kiedy mimo upływu czasu nasza pociecha nie może się przestawić ze spokojnego pobytu w domu na wielogodzinny rozgardiasz, rozważmy przeniesienie dziecka do placówki z mniej licznymi grupami. Literatura podaje, że im są one mniejsze, tym lepiej (przedszkolach niepublicznych to ok. 15 osób).

Trudności w nauce

Brak aklimatyzacji  w miejscu, które na pierwszy rzut oka jest wielkim placem zabaw z mnóstwem kolegów i koleżanek, wpływa też negatywnie na zapał do nauki. Gdy dziecko nie nadąża za innymi podczas zajęć grupowych, czuje, że pozostaje w tyle i nie chce się uczyć w ogóle. Co robić?

Rozwiązaniem może być przedszkole, w którym obowiązkowy program dydaktyczny uzupełniony jest zajęciami dodatkowymi, które realizowane są w mniejszym gronie. Z jednej strony dziecko może w ten sposób poznać nowe formy aktywności, z drugiej wychowawca ma więcej czasu dla każdego z podopiecznych. Mogą to być warsztaty muzyczne, szachowe, teatralne, taneczne czy sportowe. Być może właśnie wtedy maluch odkryje swoją pasję na całe życie   - wyjaśnia  Monika Giza-Guc, dyrektor niepublicznego przedszkola w Mikołowie.

Brak apetytu

Objawami braku aklimatyzacji może być zarówno płacz i bunt, jak i ospałość,  brak apetytu. Zwróćmy również uwagę, czy wychowawcy uwzględniają preferencje dziecka w kwestii posiłków (nie lubi groszku), nasze prośby (nie dawać słodyczy) oraz zalecenia (alergie). Najgorsze, do czego może dojść, to zmuszanie malucha do jedzenia. Od początku warto z wychowawcami uzgodnić, czy wyrażamy zgodę na aktywną pomoc przy jedzeniu ze strony opiekuna, czy chcemy, żeby dziecko było nakłaniane, czy stawiamy na samodzielność decydowania o sobie (w granicach bezpieczeństwa). Powodem braku apetytu może być też stres i ciągłe złe samopoczucie. Pamiętajmy, że wejście w okres przedszkolny wiążę się dla dziecka z ogromną ilością zmian – od rozłąki z rodzicami, po smak ulubionej zupy pomidorowej. Może okazać się, że adaptacja  do warunków konkretnego przedszkola kosztuje malucha za wiele.

Bacznie obserwujmy swoje dziecko. Jeśli we wrześniu, po pierwszych tygodniach w nowym miejscu, nadal nie będzie dobrze czuło się w danej placówce i zauważymy, że na samą wzmiankę o przedszkolu staje się złe i agresywne, należy poważnie rozważyć jego zmianę. Nie sugeruj się terminarzem rekrutacji prowadzonych przez publiczne jednostki, często niepubliczne placówki przeprowadzają rekrutację do przedszkola przez cały rok.

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu mojMikolow.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.