Wiadomości z Mikołowa

Mikołów: Plaga pijących alkohol w centrum Mikołowa. Jak rozwiązać ten problem?

  • Dodano: 2019-04-17 09:00, aktualizacja: 2019-04-28 21:06

Wiosna w pełni i wraca problem spożywania alkoholu w miejscach publicznych. Mekką uzależnionych od procentów jest centrum Mikołowa: ul. Miarki i Krakowska. Jak sobie z tym poradzić? 

Nikogo chyba już nie dziwi widok przesiadujących na ławeczkach w pobliżu miejskiego rynku pijaczków. Niestety, ukształtowanie terenu wokół centrum miasta nie pomaga w rozwiązaniu problemu spożywania alkoholu w miejscu publicznym. 

Miejski rynek i ul. Krakowska mekką mikołowskich pijaczków

Powszechne jest zaczepianie mieszkańców, by wyłudzić pieniądze na kolejną butelkę, wiążący się ze stanem upojenia alkoholowego hałas (m.in. śpiewanie do późnych godzin wieczornych), załatwianie czynności fizjologicznych w zakamarkach łącznika ul. Miarki z miejskim targowiskiem. Na picie w pobliżu miejskiego rynku i ul. Krakowskiej patrzą dzieci i ludzie starsi, a także przyjezdni. 

Mieszkańcy, oburzeni nierozwiązywalności sytuacji, dzielą się komentarzami na portalach społecznościowych. Zarzucają w nich Straży Miejskiej i służbom porządkowym bierność w działaniach na rzecz ograniczenia tego procederu.

Straż Miejska bierna w walce z piciem w miejscach publicznych?

Straż Miejska w Mikołowie prócz wielu innych wykonywanych czynności zwraca również uwagę na spożywanie alkoholu w miejscach publicznych. Tylko w kwietniu 2019 roku przeprowadziliśmy 141 interwencji i sprawdzeń miejsc pod kątem spożywania alkoholu w miejscach publicznych. Czasami patrol ujawnia "na gorącym uczynku" fakt spożywania alkoholu. Warto jednak nadmienić należy, że w przypadku Straży Miejskiej jest to bardzo utrudnione – komentuje komendant Straży Miejskiej, Bogusław Łuczyk.

Dlaczego? Zdaniem Bogusława Łuczyka, główną przeszkodą dla skuteczności działań jest praca w umundurowaniu i odblaskowych kamizelkach. Taki patrol jest widziany ze znacznej odległości. Może zatem wprowadzić do walki z problemem funkcjonariuszy w cywilu?

Ustawa o Strażach Gminnych dopuszcza prowadzenie czynności "strażniczych" tylko w umundurowaniu służbowym. Jesteśmy widoczni z daleka, co bardzo utrudnia "złapanie" pijącego alkohol na gorącym uczynku. Każde zgłoszenie jednak jest przez nas sprawdzane. 

Zazwyczaj Straż Miejska dysponuje jednym patrolem dwuosobowym na zmianie, czasem jest jeden dodatkowy dzielnicowy - i w takim składzie wykonujemy swoje obowiązki i przeprowadzamy interwencje na terenie całej Gminy czyli w Mikołowie oraz wszystkich sołectwach: Śmiłowice, Borowa Wieś, Mokre, Bujaków, Paniowy i dzielnicy Kamionka.  – mówi komendant SM Mikołów.

Straż Miejska apeluje do mieszkańców

Jeśli jakiś mieszkaniec jest lub był bezpośrednim świadkiem spożywania alkoholu w miejscu publicznym i zgłosi nam taki fakt to istnieje również możliwość ukarania sprawcy mimo, że patrol Straży Miejskiej nie ujawnił takiego czynu naocznie. Jedynym warunkiem jest konieczność, aby zgłaszający złożył zawiadomienie o wykroczeniu, gdzie zostanie przesłuchany w charakterze świadka - wtedy zostanie przeprowadzone postępowanie w sprawach o wykroczenie i następnie zostanie przekazane do Sądu Rejonowego w Mikołowie z wnioskiem o ukaranie sprawcy – tłumaczą miejscy strażnicy.

Picie alkoholu na mikołowskim rynku – co na to burmistrz?

Co ciekawe, ten proceder ma miejsce w bezpośrednim sąsiedztwie Urzędu Miasta. Wielu mieszkańców zarzuca Stanisławowi Piechule brak reakcji na problem, który obserwuje z okien swojego gabinetu.

Jako burmistrz uczulam na problem Straż Miejską i Policję, mają te miejsca traktować priorytetowo. Niestety, osoby spożywające alkohol w miejscach publicznym, z uwagi na obowiązujące prawo czują się bezkarne, gdyż próby ich ukarania kończą się w sądach niczym z uwagi na ich ubóstwo. To z kolei niweczy wysiłki Straży i Policji oraz marnotrawi ich czas. Jedyne co pozostaje to ich nękanie, a to z kolei przy świetnej znajomości prawa w swoim zakresie wśród osób spożywających nie daje oczekiwanych efektów – kwituje Stanisław Piechula.

Komentarze (5)    dodaj »

  • Zniesmaczony

    A ja myślę że jakby taki delikwent , który po raz dziesiąty w danym tygodniu dostaje mandat i nie wyciąga z tego wniosków , został pozbawiony wszelkich zasiłków z mopsu to nie miałby za co pić. Pić też trzeba umieć a jak ktoś tylko chleje ,leje po ścianach gdzie popadnie to może trochę coś zmieni jak zostanie pozbawiony środków do picia.....

  • mik

    Knajpy i "pijalnie piwa" nie maja w rynku i centrum miasta nic do szukania. Na obrzerza miasta wywalic. Picie publiczne jest i tak zabronione

  • ewa

    Taka jest prawda, że na izbie przyjęć najpierw zaopiekują się przywiezionym nietrzeźwym niż czekającym chorym. Oni mają pierwszeństwo wszędzie. Zasiłki, zapomogi, bezpłatne wyżywienie w DDP, posiłki u sióstr Boromeuszek, suchy prowiant na plebanii, bezpłatna opieka lekarska, pierwszeństwo do badań- a na koniec emerytura socjalna. Tak można żyć bezstresowo, tylko jedno jest pewne za to zapłaci podatnik.

  • vlad

    A potem Ci ...obywatele... trafiają najczęściej na Izbę Przyjęć Szpitala Powiatowego z rozbitymi głowami, awanturujący się, obrażający personel....najwyższy czas aby Ten tzw...obywatel płacił za pomoc medyczną!! a co na to ustawa o wychowaniu w trzeźwości???

  • Jo

    Ludzie se ino wypijom i co z tego.Jak zapije idzie leżeć i tyla w temacie.

Dodaj komentarz

W związku z nadchodzącą ciszą wyborczą, możliwość komentowania artykułów na naszej stronie zostanie tymczasowo zablokowana.
Dziękujemy za zrozumienie i zachęcamy do powrotu do dyskusji po zakończeniu ciszy wyborczej.

Czytaj również