Gdyby nie otaczająca nas jesienna aura i opadanie liści to większość mikołowian z niepokojem obserwowałaby pogarszający się stan drzew na miejskim rynku. Co się dzieje?
Wzorem wielu innych miast, na mikołowskim rynku od wielu lat rosną specjalnie wyselekcjonowane gatunki drzew. Ich zadaniem jest – oprócz oczywistej funkcji estetycznej – pochłanianie i obniżanie temperatury podczas upałów i dawanie cienia (choć to dopiero za kilka lat przy rozroście korony). Od kilku tygodni z zasadzonymi na płycie rynku drzewami dzieje się coś niedobrego. Problem zauważyło wielu mikołowian i dało swojemu niepokojowi wyraz w sieci:
Wielu mieszkańców Mikołowa martwi obecny stan wiązów na Rynku. Na wstępie zapewniam, że drzewa są i były podlewane, stosowano również odpowiednie opryski środkami ochrony roślin. Niestety stan drzew pogarsza się z roku na rok, a jest to efektem wielu czynników. Nagrzana, zabrukowana płyta Rynku to nie jest sprzyjające środowisko dla rozwoju drzew. W tej chwili część z wiązów zrzuciła liście aby ograniczyć transpirację, bo nie mają możliwości rozwinięcia korzeni i nie mogą zaopatrzyć się w wodę. Zostały posadzone w ograniczonej przestrzeni, poza którą znajduje się już tylko zagęszczona podbudowa nawierzchni Rynku. Drzewa bliżej fontanny mają się lepiej (co widać na zdjęciu), bo powietrze jest bardziej nasycone wilgocią, a im dalej od niej tym gorszy stan drzew. Osłabione, posadzone w niekorzystnych warunkach do rozwoju drzewa są atakowane przez choroby, szkodniki i uszkadzane przez mróz. Na domiar złego jest to gatunek podatny na holenderską chorobę wiązów, naczyniową chorobę, na którą nie ma skutecznego lekarstwa. Powoduje ona brązowienie liści, usychanie gałęzi, a w konsekwencji zamieranie drzewa. Do tego wszystkiego doszło jeszcze upalne lato. Poprzedników obecnych wiązów spotkał podobny los- rosły tu jesiony, a potem klony – informuje Monika Zielińska, miejska ogrodniczka.
Was także martwi stan drzew na rynku? Czekamy na komentarze!