Awarie w Niemczech – co Polacy robią najczęściej źle i jak uniknąć niepotrzebnych kosztów?
Niemcy to jeden z najczęściej uczęszczanych kierunków drogowych dla Polaków. Autostrady są szybkie, wygodne i dobrze oznakowane, ale awarie zdarzają się tu tak samo, jak wszędzie indziej. Problem w tym, że polscy kierowcy często nie znają lokalnych procedur, przez co drobna usterka potrafi zamienić się w kosztowny kłopot. Wiele błędów powtarza się regularnie – wystarczy zrozumieć kilka zasad, by uniknąć stresu, mandatów i wysokich kosztów holowania.
Błąd pierwszy: próba samodzielnej naprawy na pasie awaryjnym
Polski kierowca, kiedy coś się psuje, często instynktownie otwiera maskę i „próbuje jeszcze raz”. Na niemieckiej autostradzie to poważny błąd. Pas awaryjny służy wyłącznie do zatrzymania pojazdu w sytuacji awaryjnej, a opuszczanie auta i naprawianie go na miejscu jest niebezpieczne i może skutkować wysokim mandatem.
W Niemczech kierowca powinien przede wszystkim zabezpieczyć miejsce zdarzenia, założyć kamizelkę odblaskową i oddalić się za barierki. To nie tylko kwestia przepisów – na szybkich odcinkach ruchu ryzyko potrącenia przez rozpędzone auto jest bardzo duże.
Dopiero gdy miejsce jest bezpieczne, można dzwonić pod numer alarmowy lub po profesjonalną pomoc drogową jak pomoc drogowa Zgorzelec. Samodzielna naprawa jest dopuszczalna tylko na parkingu lub stacji benzynowej, nigdy na pasie ruchu czy awaryjnym.
Błąd drugi: wzywanie pierwszej lepszej niemieckiej lawety
W stresie kierowcy często wybierają pierwszy numer, jaki znajdą w internecie. Niestety, część firm autostradowych w Niemczech ma bardzo wysokie stawki. Zdarzają się też sytuacje, w których patrol policji automatycznie wzywa lawetę współpracującą z danym odcinkiem autostrady – a kierowca otrzymuje rachunek, który potrafi przekraczać wyobrażenia.
Tymczasem polska laweta Niemcy działa według prostych i jasnych zasad. Cena jest znana z góry, a kierowca decyduje, gdzie ma trafić samochód – na parking, do warsztatu, pod dom lub do Polski. Brak bariery językowej i uczciwe warunki to ogromna przewaga, dzięki której nie dochodzi do nieporozumień ani do kosztów absurdalnie wysokich w stosunku do usługi.
Błąd trzeci: przekonanie, że Assistance rozwiąże każdy problem
Wielu kierowców zakłada, że skoro wykupili Assistance, to każda awaria za granicą będzie tania i bezproblemowa. Tymczasem wiele polis ma istotne ograniczenia – maksymalną odległość holowania, limit kwotowy, brak transportu do Polski, wyłączenia w przypadku starszych aut.
Dopiero podczas awarii okazuje się, że Assistance przewiezie samochód jedynie do najbliższego warsztatu w Niemczech, co często oznacza konieczność drogiej naprawy. Dlatego coraz więcej osób decyduje się ostatecznie na holowanie przez autolaweta Niemcy, która może przewieźć auto bezpośrednio tam, gdzie kierowcy najbardziej zależy – najczęściej do Polski.
Znajomość zasad polisy to podstawa. Bez tego łatwo o sytuację, w której wydaje się, że kierowca ma pełną ochronę, a finalnie musi zapłacić za transport kilkaset kilometrów z własnej kieszeni.
Błąd czwarty: brak przygotowania przed podróżą
Choć brzmi to banalnie, wiele awarii zaczyna się od rzeczy, którym można było zapobiec jeszcze przed wyjazdem. Zbyt niskie ciśnienie w oponach, przeterminowany olej, słaby akumulator czy zużyte klocki hamulcowe to drobiazgi, które na niemieckiej autostradzie mogą zamienić się w poważny problem.
Niemcy mają specyficzny styl jazdy – duże prędkości na lewych pasach, intensywny ruch, długie odcinki bez możliwości zatrzymania. Tu każda drobna usterka staje się poważniejsza niż w Polsce. Nic dziwnego, że statystyki pokazują większą liczbę wezwań polskich kierowców do pomocy drogowej właśnie na trasach szybkiego ruchu.
Dlatego przed wyjazdem warto zadbać o przegląd, sprawdzenie płynów i opon, a także zabrać podstawowe wyposażenie. To drobiazgi, które oszczędzają czas, nerwy i pieniądze.
Błąd piąty: brak wiedzy o tym, że można wybrać firmę z Polski
Wielu kierowców nadal wierzy, że jeśli awaria zdarzyła się w Niemczech, to pomoc musi wykonać niemiecka firma. To mit. Polskie firmy działające transgranicznie mogą legalnie odbierać samochody na terenie Niemiec i przewozić je do Polski.
Co więcej – dla kierowcy to często najlepsze rozwiązanie, bo usługi są tańsze, bardziej przejrzyste i elastyczne.
Nie tylko koszty są tu przewagą. Polskie firmy potrafią zaopiekować się kierowcą od początku do końca: tłumaczą dokumenty, pomagają w rozmowie z policją, doradzają, gdzie najlepiej przewieźć auto. To wsparcie, którego w stresującej sytuacji naprawdę trudno przecenić.
Co robić, żeby awaria w Niemczech nie wiązała się z wysokimi kosztami?
Przede wszystkim trzeba działać rozsądnie: zabezpieczyć miejsce zdarzenia, nie próbować naprawiać auta na autostradzie, nie korzystać z przypadkowych usługodawców i pamiętać, że to kierowca podejmuje decyzję, która firma ma wykonać transport.
Najważniejsze jest jednak mieć przy sobie numer do sprawdzonej polskiej firmy. To prosty krok, który sprawia, że awaria za granicą staje się sytuacją do opanowania, a nie stresującym chaosem.



![Mikołajkowe Zawody Pływackie 2025 w Mikołowie [FOTO]](https://cdn.silesia.info.pl/public-media/2025/12/596402973_1308383057975176_1805133077615676696_n.jpg)



![Mikołów: tłumy na rynku podczas Protestu z Wykrzyknikiem [ZDJĘCIA]](https://cdn.silesia.info.pl/public-media/2019/04/849839.informacja.jpg)






Dodaj komentarz