Nie, nie mamy informacji o powiększaniu się bazy handlowej w naszym mieście. Zapytaliśmy mieszkańców, czy potrzebny jest nam kolejny wielkopowierzchniowy sklep. Ich opinie mogą niektórych zaskoczyć.
Rozwijająca się od wielu lat baza handlowa w Mikołowie jest całkiem dobra. Mamy kilka supermarketów (w tym Tesco w Galerii PiK), dyskontów popularnych sieci, małe osiedlowe sklepy prowadzone przez lokalnych przedsiębiorców i Centrum Handlowe Auchan. Ponadto niesłabnącą popularnością cieszy się mikołowski targ, na którym w sobotnie przedpołudnie nie brakuje zarówno starszych, jak i młodych mikołowian. Postanowiliśmy zapytać mieszkańców, co sądzą o możliwości powstania w mieście kolejnego wielkopowierzchniowego marketu. Odpowiedzi mogą niektórych zaskoczyć, jednak opinie są niemal jednoznaczne.
Mieszkam w Mikołowie od urodzenia i kiedyś takich wielkich hal nie było, mało tego – na półkach w sklepach też nic nie było, a człowiek sobie radził i głodny nie chodził. Raz byłam kilka lat temu w tym dużym markecie (Auchan – przyp. red.). Co sobotę przychodzę tu, kupię co jest mi potrzebne i już. Ale młodzi to pewnie by chcieli, żeby u nas jakaś galeria była – mówi pani Rozalia, którą spotkaliśmy na targu.
Wtórują jej inni mikołowianie, dla których tradycję stanowią sobotnie sprawunki w sklepach umiejscowionych wzdłuż ulicy Jana Pawła II i na rynku.
Idę na targ, po mięso na niedzielę wejdę do masorza z Bujakowa, piekarni mamy tyle, że kupno chleba czy kawałka kołocza do kawy to żaden problem. Nie mam potrzeby na co dzień chodzenia do dużego marketu, ale do Auchan zaglądam kilka razy w miesiącu, kiedy chcę się rozejrzeć za sprzętem do domu albo noiwymi ubraniami i zawsze robię tam duże zakupy świąteczne, to fajny sklep. Mikołów jest w centrum za ciasny na wielką halę. Gdzie to miałoby stać? – pyta pani Anna, której w zakupach pomagała nastoletnia córka.
Trzeba wspierać naszych, przecież płacą podatki w Mikołowie. Mały handel to jest przyszłość dla miasta – przyznaje pan Bogdan.
Wielu mikołowian oczekuje zupełnie innych inwestycji w mieście. Czekają na nowe parkingi, centrum rozrywki, niewielką galerię handlową z ofertą odzieżową, usługową i kulturalną, która byłaby konkurencją np. dla nowopowstałego w Tychach Gemini Parku, halę zabaw dla dzieci, a najczęściej z ich ust pada jedno słowo – kino!
Żeby zobaczyć dobry film muszę z żoną jechać tyle kilometrów do Katowic albo Tychów. Nie, żebym był skąpcem, ale po co mam wydawać dodatkowo na paliwo albo autobus, kiedy nie ma przeszkód, by w mieście powstał multipleks – choćby tu, za Białym Domkiem. Albo chociaż takie zwykłe kino, jak dawniej bywały. Można byłoby wtedy stworzyć kilka kawiarni, jakąś lodziarnię, dać ludziom opcje na biznes – snuje plany Tomek, spotkany na spacerze z psem na ul. Miarki.
Teren za Białym Domkiem był kilka miesięcy temu przedmiotem sporu między potencjalnym inwestorem – właścicielem sieci niemieckich supermarketów, burmistrzem Mikołowa, radnymi i środowiskiem opozycyjnym wobec miejskich władz. Finalnie radni podczas lutowej sesji nie zgodzili się na budowę drogi do planowanego hipermarketu kosztem wartej kilka milionów miejskiej działki. Interesująca jest jednak dyskusja mieszkańców na Facebooku pod jednym z postów na profilu Mikołów Realny. Oto jeden z komentarzy:
A Wy co sądzicie? Czy miasto potrzebuje kolejnego wielkopowierzchniowego sklepu? Czego brakuje w Mikołowie? Czekamy na Wasze komentarze!