Dwuletnie dziecko zatrzaśnięte w samochodzie – taki komunikat dostali policjanci w Mikołowie.
Tym razem to jednak nie dziecko zostawione w aucie
Kobieta zatrzasnęła niechcący w samochodzie kluczyki, a na pomoc wezwała natychmiast policjantów. Liczył się czas, bo na zewnątrz panował niemiłosierny upał i samochód szybko zamieniał się w nagrzaną puszkę.
Jak podkreślają mikołowscy policjanci – w przypadku tej interwencji to nie nie przez zaniedbanie czy brak odpowiedzialności ze strony opiekuna mały chłopiec przez kilkanaście minut musiał wytrzymać w nagrzanym pojeździe, ale przez nieszczęśliwy przypadek. Jego matka, 32-letnia mieszkanka Łazisk Górnych po godzinie 14.00 odebrała syna ze żłobka. Kiedy maluch siedział już zapięty w foteliku, a kobieta zamknęła drzwi, okazało się, że zamek właśnie się zablokował, a kluczyki zostały w środku. Na pomoc roztrzęsionej i zdenerwowanej matce ruszyli policjanci z mikołowskiej prewencji. Używając pałki służbowej wybili boczną szybę samochodu i wyciągnęli malucha.
Wystarczy kilkanaście minut, aby w szczelnie zamkniętym, pozostawionym na słońcu pojeździe temperatura wzrosła do poziomu, który może zagrażać życiu. Szczególnie małe dzieci i zwierzęta pozostawione w samochodzie są narażone na przegrzanie organizmu, które może zakończyć się śmiercią. Widząc zagrożenie, nie bądźmy obojętni i poinformujmy o wszystkim policję, dzwoniąc pod numer alarmowy 112. W sytuacjach, gdy zagrożone jest życie, powinniśmy samy wybić szybę, nie czekając na przyjazd patrolu – przypominają policjanci.