Dlaczego na „przeziębienie” seniorzy muszą uważać bardziej?

Czas czytania: 5 min.

Wielu seniorów wciąż bagatelizuje jesienne infekcje, traktując grypę czy zapalenie oskrzeli jak drobną niedogodność. Raport Wylecz.to ostrzega: po 60. roku życia organizm nie ma już tego marginesu bezpieczeństwa, co kiedyś, a z pozoru błaha choroba może uruchomić lawinę groźnych zdarzeń.

Lawina rusza po cichu

U osób starszych infekcja często nie zaczyna się spektakularną gorączką – czasem pierwszym objawem jest tylko osłabienie, senność albo… nagłe pogorszenie w chorobie przewlekłej. Cukrzyca „szaleje” z wysokimi poziomami glukozy, ciśnienie skacze, a serce zaczyna pracować nierówno.

Raport „Profilaktyka osób 60+: szczepienia sezonowe, choroby współistniejące a infekcje – plan działania przed szczytem zachorowań” wyjaśnia mechanizm: stan zapalny wywołany przez wirusa obciąża cały organizm, zmuszając serce, płuca i nerki do pracy na najwyższych obrotach. U osoby 30-letniej to wysiłek do zniesienia, u 70-latka z niewydolnością serca czy nerek może to być „kropla, która przeleje czarę” i doprowadzi do ostrej niewydolności narządowej.

Statystyka nie kłamie – seniorzy chorują ciężej

Dane epidemiologiczne są bezlitosne: osoby z wielochorobowością (4+ schorzenia) trafiają do szpitala z powodu grypy 24 razy częściej niż osoby zdrowe. Zgony z powodu grypy i COVID-19 w 70–85% dotyczą populacji powyżej 65. roku życia.

Często bezpośrednią przyczyną śmierci nie jest sam wirus grypy, ale wtórne bakteryjne zapalenie płuc (np. pneumokokowe) lub zawał serca sprowokowany infekcją. Badania pokazują, że w tygodniu po rozpoznaniu grypy ryzyko zawału serca u seniorów wzrasta kilkukrotnie.

„Nie szczepię się, bo jestem zdrowy” – złudne bezpieczeństwo

Wielu seniorów unika szczepień, twierdząc, że „rzadko chorują”. Raport przypomina, że układ odpornościowy starzeje się u każdego (immunosenescencja), niezależnie od subiektywnego samopoczucia. Nawet „zdrowy” 65-latek ma mniejszą rezerwę fizjologiczną niż 30-latek.

Szczepienia przeciw grypie, COVID-19, pneumokokom czy RSV to polisa ubezpieczeniowa: nie dają 100% gwarancji, że nie zachorujemy, ale zmniejszają ryzyko, że choroba skończy się pod respiratorem lub trwałą utratą sprawności. Dla seniora, któremu zależy na samodzielności, to kluczowy argument.

Kiedy „domowe sposoby” to za mało

Leczenie herbatą z cytryną i czekanie, „aż samo przejdzie”, w wieku senioralnym bywa ryzykowne. Raport uczula na objawy, które wymagają natychmiastowej reakcji lekarskiej: duszność (nawet niewielka przy wysiłku), ból w klatce piersiowej, splątanie, spadek saturacji, skąpomocz.

Zwlekanie z wizytą u lekarza w nadziei, że objawy ustąpią, często prowadzi do tego, że pacjent trafia do szpitala w stanie ciężkim, z rozwiniętym zapaleniem płuc i niewydolnością oddechową, kiedy leczenie jest już znacznie trudniejsze i obarczone większym ryzykiem.

Wnioski: szanuj przeciwnika

Sezon infekcyjny dla seniora to czas podwyższonego ryzyka, który wymaga strategii, a nie ignorowania zagrożenia. Przyjęcie szczepień, kontrolowanie chorób przewlekłych i szybka reakcja na objawy to wyraz odpowiedzialności za własne życie i zdrowie. Jak pokazuje raport, to właśnie te decyzje, podjęte „na zimno” przed sezonem, najczęściej ratują życie, gdy wirus już zaatakuje.

Artur Kristof
Źródło: Art. sponsorowany / Materiał dostarczony przez zleceniodawcę

Dodaj komentarz

Błąd:

Wynik:
Opinia została pomyślnie dodana.
Po przeprowadzeniu weryfikacji, jej treść zostanie udostępniona publicznie.

Trwa wysyłanie komentarza ...

Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść.

* pola obowiązkowe